Wczorajszy dzien uplynal na spaniu (no dobra-ja spalam do 11 a Paula sie nudzila:)), nastepnie probowalysmy zalatwic meldunek (megabzdurna rzecz ale trudno. i tak dzieki Maszy- naszej dobrej duszyczce, ktora nas przygarnela, nakarmila i jeszcze wystawila papiery na legalny meldunek, zaiast 100 zl zaplacimy 15:) W ogole z Masza to glu[ia historia wyszla, bo nbapisalam jej smsa ze bedziemy w czwartek a bylysmy w srode. Ale przyjechala po naszym rozpaczliwym smsie, smiala sie i nie byla zla. zgine kiedys przez to roztrzepanie). Popoludnie spedzilysmy na rozwazaniach o diecie i w galerii Trietiakowskiej. Galeria super, ogromna, mnostwo dziel, ale ja i moja znajomosc sztuki po 7 sali przestalysmy rozrozniac co jest co, wiec ominelysmy autorow nieznanych nawet ze slyszenia (czyli polowe) i skupilysmy sie na Wrublu, Repinie i wystawie sredniowiecznych ikon, ktora byla FANTASTYCZNA!!! Michal sprawa do Ciebie- trzeba znalesc osobe, ktora przyjedzie do kola i zrobi nam pokaz sljadow ikon wraz z wykladem co z czym itp. ani Masza ani ja nie znamy nikogo takiego, niestety.
A pod sam wieczor Masza zabrala nas na spacer po Wroblowych gorach, podziwialysmy jedna z 7 siostra stalina, w ktorej teraz miesci sie uniwersytet Lomonosowa (wielkie bydle z tego uniwerku) i na 22 zladowalysmy w domu, gdzie mama Maszy znowu permanentnie zrujnowala mocne postanowienie odchudzania sie. Ta kobieta rewelacyjnie gotuje, no zal nie jesc:)
A zaraz wybieramy sie na Kreml:)
Kacza- napisz co z nowa chata, gdzie itp. czy nadal moge sie wbihac na jakies swieta:)
Wascia- nie pije wogole! kotki juz umieja robic w kuwete? kupic ci browar czy wode rosyjska?? Bo wiesz, whiskey to oni nie produkuja....
Lukaszu- w Moskwie doceniam Twoja wies! Tu jest mnistwo ludzi, az za duzo. i nie podoba mi sie to miasto jednak. Gdybym miala wybor gdzie mieszkac to postawilabym na Smegorzyno:))
Aga- co to za praca?:))))
Dzieki za czytanie bloga wszystkim, duza buuuzia
a jutro na Ural, hejze ha!