Wrocilismy. Krotko podrozowalismy po Chinach, fakt. Chcielibysmy blizej i dokladniej poznac kraj,ale nie zima:) No i tesknilam za kuzynka. I nie wiem czy wspominalam,ale bilety tez byly dosyc drogie (oczywiscie,jesli wezmiemy pod uwage odlegosci, to nie bylo to az tak duzo:) W Szanghaju poczulismy sie tak swojsko, prwaie jak w Gdansku:) mielismy dzis fajny, relaksujacy dzien. Po przyjezdzie umylismy sie wreszcie:), poczekalismy na Beate i pojechalismy do krawca odebrac moj plaszcz i Marcina garnitur (nie byl gotowy, standardowo za krotkie rekawy). A potem - szybka kolacja (jak mozna jesc osmiornice????) i caly wieczor z Desperate Housewives:D:D:D:D