Dzisiejsze zwiedzanie zaczelismy od Mao. W koncu widzielismy juz Lenina, pora na bardziej wschodniego komuniste. Tak jak w Moskwie, musielismy oddac wszytskie rzeczy do przechowalni, ustawiac w strasznie dlugiej kolejce i czekac, az przyjdzie nasza kolej oddac czesc wodzowi. Kolejka poruszala sie szybko, wiec po kolo 20 min bylimy w srodku. Wiekszosc zwiedzajacych widac byl, ze przyjechala z prowincji i sam pobyt w stolicy jest dla ichw ielkim wydarzeniem. Byli to bardzo biednie ubrai ludtie, zaniedbani, z problemami skorymi, ponad polowa miala odmrotone uszy nos, itp. Ale wzsysc jak jeden maz kupoali pzy wejsciu kiwaty, ktore potem skladali po wielkim pomnikiem Mao. Kurczem nawet w Rosji cos takiego by nie przeszlo.
A same zwloki, jak to zwloki- bardzeij przypominaly lalke woskowa niy czlowieka. Ale byl lepiej chroniony niy Lenin - podwojna szyka, wiekszy odstep i przykryty byl po szyje kocem z wielkim sierpem i mlotem.
Mao poszedl nam szybko i zwawym krokiem poszlismy ogladac pozostalosci po poprzedniej epoce- Zakazane Miasto. Jak wszedie, pelno zwiedzajacych Chinczykow. Wsteo 40 RMB/os (ok 20 zl). Zakazane Miasto bardzo mnie rozczarowalo, bo sklada sie na nie zespl budynkow, ktore mozna ogladac tylko z zewnatrz (czasem mzna zajrzec przez bardzo brudne okna, zeby zobaczyc bdurna i zakurzona porcelane) i ktore prosza sie o renowacje. Wszedie odchodzi platami farba, widac ze dawno konserwatora tam nie bylo, a szkoda. No i te tlmuy wrzeszcacych i przepychajacyh sie Chinczykow... Dobrze ze jestesmy wysocy i amy twarde lokcie, bo trzeba walczyc o kazdy skawek przestrzeni.
Palacowe ogrody bardziej przypadly nam do gustu, niestety zima nie robia takiego wraznia. Ale sfotografowalismy sie pod drzewem na ktorym powiesil sie w 1644 ostatni cesarz z dynastii Ming, pozwiedzalismy pagody i pojechaismy na stadion.
Wreszcie spelnilo sie wielkie marzenie Marcina, zobaczyl nowoczesny stadion olimpijski.
Cala przestrzen dookola jest bardzo ciekawie zagospodarowana, jest dluga i szeroka promenada, stadion, na przeciwko basen olimpijski, wszytsko w rozmiarze XXL. Wejscie na stadion 25 zl. w srodku spotkala nas mila niespodzianka bo spotkalismy rodaka i do tego z Gdyni, chlopak jezdi dookola swiata, po powrocie jestesmy umowini na piwo.
Niestety nie moglismy nacieszyc sie stadionem i wszytskim dokola tak dlugo jak bysmy chcieli, gdyz zaraz mamy pociag do Xianu (czyt. szianu), gdzie chcemy obejrzec teraktowa armie.