Dzis zebralismy sie rzeczywiscie wyjatkowo rano, okolo 7.00 i postanowilismy pojechac na Wielki Mur Chinski. Planujac podroz w Gdansku chcielismy pojechac w takie miejsce, gdzie nie bedzie zbyt wielu urystow. Nietstey pogoda pokrzyzowala nam plany i wybralismy miejscowosc polozona najblizej i najlepiej skomunikowana - Badaling (pociagi odejzdzaja z Dworca Polnocnego, koszt ok. 25 RMB/osoba).
Sama jazda do Badalingu jest ciekawa, bo jedzie sie nowoczesnym pociagiem, z duzymi oknami, a torowisko wije sie w dolinie wsrod gor.
Niestety, tak jak przewidywalismy, na miejscu bylo bardzo duzo ludzi, przewaznie Chinczykow, ktorzy zachowuja sie okropnie- krzycza, plja, bekaja, wrzeszcza na cale gardlo liczac na echo... do tego sporo z ich podchodzilo do nas i robilo sobie z nami zdjecia. Nie wiem, czy to jakas nowa moda- zdjecie z Eurpejczkami, czy co?
Sam mur jest FANTASTYCZNY! polozony jest w gorach, az sie wznosi, raz opada. Na nas zrobil niesamowite wrazenie. do tego stopnia, ze byc moze latem przyjedzemy jeszcze razm ty razm aby zwiedzic polnoc Chin i wybiezemy takie miejsce, gdzie turysci nie docieraja do muru.
Jak juz wspomnialam, pogoda byla nienajlepsza, wiec nie bylo swietnej widocznosci i bylo bardzo slisko. Tradycjnie przewrocilam sie, ale dla odmiany nie mam niczego w gipsie:)
Ale mur polecamy kazdemu, jest swietny.