Geoblog.pl    bianc    Podróże    Chiny 2009    Ni hao Mao!
Zwiń mapę
2009
17
lut

Ni hao Mao!

 
Chiny
Chiny, Beijing
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11784 km
 
Dojechalismy do Pekinu, Marcin slodko sobie spal w pociagu (typ plackarta, kto hezdil po bylym ZSRR, ten wie:) tylko, ze chinski hardsleeping jedzie szybciej i jest drozszy), a ja sie meczylam, slyszac tabuny chinskiej mlodziezy w toalecie, radosnie rzygajacych po kilku piwach (3%)...
Gdy wyszlismy z dworca, naprawde poczulismy, ze jestesmy w Chinach. W kolejce do wejscia do metra stalismy ok 25 minut. A wszytsko dlatego, ze za kazdym razem, gdy sie wchodzi do "Beijing Subway" trzeba przeswietlic bagaz. No robia sie kolejki.
Nasz hostel (1Hai Inn - polecamy) na szczescie jest zlokalizowany blisko stacji metra, Lama Temple. Zaplacilismy 5 euro za osobe, za dobe i mamy miejsce w 6 osobowym pokoju, mieszkamy z Amerykaninem ktory jedzie na Filipiny nurowac oraz z Ania z Poznania, ktora studiuje w chinach sinologie. dzieki niej dowiedzielismy sie wielu cieawych rzeczy o jezyku cinskim, ktory jak dla mnie, jest okropnie trudny.
W kazdym razie po przybyci do hostelu, szybko sie ogarnelismy i postanowilismy cos zjesc. Blisko nas znalezlismy mila knajpke z przystepnymi cenami. I tam wlasnie przezylam najgorsza traume jedzeniowa w chinach, jak do tej pory. Otoz, zaowiona przez nas wolowina okazala sie kruchutka, mieciutka, bylo jej bardzo duzo, ale... byla tak ostra, ze prawie nie dalo sie jesc! Adams - Twoj ryz z Krokodyla, jedzony przy piosence Prodigy, to nic... To mieso bylo tak ostre, a ja bylam taka glodna, ze plakalam i jadlam... Lakomstwo nie poplaca jednak, bo mam poparzone cale podniebienie i skora mi zeszla z ust. Jak na razie pasuje z chodzeniem do chinskich restauracji, dobrze ze mamy z soba puszki i zupki w proszku:)
Zwiedzanie postanowilismy zaczac od placu Tiannanmen (Plac Niebianskiego Spokoju, ciekawe czy rozjechani czolgami studenci rzeczywiscie spoczywaja w niebianskim spokoju), obfotografowac sie z Mao i pojsc do Muzeum Narodowego,
Plac Tiannanmen rzeczywiscie robi wrazenie i do tego kolosalne. Plac Czerwony przy nim, to placyk, skwerek. Na Tiannanmen moze pomiescic sie 1 mln ludzi (jak bylo napisane w przewodniku - "w latach 60. przebudowano plac tak, aby moglo sie na nim pomiescic 1 mln szczesliwych komunistow"). Na srodku stoi olbrzymie mauzoleum wybudowane dla ojca narodu. Nie wiedzialam, ze Chinczycy tez maja wystawionego do ogladania trupa. Ale moskiweksie mauzoleum wyglada przy pekinskim jak budka z piwem, czy cos takiego. To tutejsze robi wrazenie... Niestety spoznilismy sie i bylo juz zamkniete, pojdziemy tam pojurze.
Obeszlismy tez mury Zakazanego Miasta i skierowalismy sie do Muzeum Narodowego, ktore niestety okazalo sie zamkniete. Tak samo jak Muzeum kolei. W zwiazku z tym udalismy sie na spacer po okolicach Tiannanmen i do swiatyni Tienan, dokola niej sa swietne ogrody, ale jest srodek zimy i mocno minusowa temperatura,wiec wrazenie bylo mniejsze. A potem to zrobilo sie juz tak zimno, ze wrocilismy do hostelu:) jutro zdobywamy mur!
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
bianc
Bianca Sadowska
zwiedziła 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 120 wpisów120 84 komentarze84 35 zdjęć35 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
29.06.2018 - 29.06.2018
 
 
29.06.2013 - 18.07.2013
 
 
15.07.2012 - 29.07.2012