Z Hajnówki przemieściłyśmy sie zupełnie na południe - do Marty cioci mieszkającej we Wrocławiu. niestety PKP funkcjonuje jak funkcjonuje i w stolicy czekałyśmy 2,5 h na przesiadkę. Dlatego uwazam, że ktos bardzo sprytnie wymyslił budowę Złotych Tarasów blisko dworca - Marta zrobiła zakupy, gubiąc i odnajdując przy tym kartę:) W końcu udało nam się dostać do "festung Breslau" gdzie nie dane nam bylo odetchnąć tylko od razu Marty kuzyn Janek zabrał nas an grilla. Śmiesznie było:) jutro zwiedzamy!