Geoblog.pl    bianc    Podróże    Czy w Persji mieszkają koty perskie?    iranska goscinnosc
Zwiń mapę
2013
04
lip

iranska goscinnosc

 
Iran
Iran, Tehrān
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3514 km
 
Wczorajszego dnia postanowilismy nadrobic braki w zwiedzaniu i z sanemgo rana, tzn. ok. 11.00:) udalismy sie na spacer celem zwiedzenia rezydencji szacha. W pierwszej kolejnosci wybralismy palac Golestan, polozony blisko glownego bazaru. Nie jest chyba najbardziej popularny wsrod teheranczykow, gdyz polowa ludzi, ktorych pytalismy o droge lub pokazywalismy perska nazwe zabytku, nie mialo pojecia o czym mowimy.. w koncu dotarlismy. OK, moze mysle stereotypowo,ale oczekiwalam wschodniego przepychu, tymczasem caly kompleks palacowy nie byl zbyt imponujacy. W srodku owszem, oczoplasu mozna bylo dostac od zlota i krysztalow. Niestety calosc prosi sie o renowacje, do tego komnaty mozna ogladac tylko zza barierek. Ogrod dokola, poprzeciany sadzawkami i basenami przyjemna ochlode, jednakzez uwagi na moja malatolerancje wysokich temperatur, stwierdzilismy ze uciekamy w gory dla ochlody. Pojechalismy zatem do Darband, zwiedzic letnia rezydencje szacha, rozbudowana przez Pahlawich. Mieli gest:) kompleks jest ogromny, niestety do wszystkich obiektow jest platny, zatem zdecyeowalismy sie na jeden palac (glowny byl zamkniety), krolewska kuchnie i muzeum samochodow (Lukaszu, nie wiem czy czytasz nasze wypociny,ale podobaloby Ci sie, mimo ze kolekcja jest raczej uboga ilosciowo). Glowna wada obiektu jest wielkosci i kiepska mapa, wiecej zesmy sie nachodzili szuakajac muzeow, niz ziwedzajac. Reakcje Iranczykow na nasz widok - wszedzie tak samo pozytywne. Wszysycy nas pozdrawiaja i usmiechaja sie do nas. W krolewskiej kuchni pani zagadala nas po angielsku jak nam sie podoba. Ja oczywiscie, niezbyt madrze powiedzialam, ze super, tylko goraco. Pani usmiechenla sie smutno i powiedziala, ze i jestem w swietnej sytuacji, bo mam leciutka koszule, a ona musi miec grubsze ciuchy do pracy. I musi nosic chuste, a ja wroce do kraju i zapomne o szalu. Zawstydzialam sie, bo miala racje. Sporo ponarzekala na sytuacje w kraju,na prawa rzadzace Iranem. Przed przyjazdem tutaj myslelismy, ze panuje na tyle silny zamordyzm, iz nikt nie osmieli sie krytykowac wladzy. Tymczasem jest zupelnie inaczej, ludzie, kiedy tylko moga, wyrazaja swoja dezaprobate na zycie w panstwie wyznaniowym.O 17.00 mielismy sie spotkac z dziewczyna poznana przez couchsurfing,poprosilismy ja, zeby zabrala nas na poslki cmentarz wojskowy. L. okazala sie tak uprzejma, ze zadzwonila do naszej ambsady,aby dowiedziec sie o dojazd. W ambasadzie, jak to w tego typu placowkach,troche wydziwiali, ze nie mozna, itp, ale koniec koncow adres dali. podjechalismy taksowka, inaczej w zyciu bysmy nie trafili! Bardzo uprzejmy pan Hamid nas wposcil, potem, gdy siedzielismy pod pomnikiem ku czci poleglych i rozmawialsimy z L. przyniosl nam herbate i ciasta. Skonczylo siena wspolnym biesiadowaniu (w czescie francuskiej cmentarza) przy niezliczonej ilosci szklaneczek herbaty, owocow i fajce wodnej. Hamid codziennie do pracy zabiera swoja papuge, ktora biesiadowala wraz z nami:) na sam koniec zaprosil nas do siebie do domu na herbate, ktora przerodzila sie w kolacje i wspolny spacer do parku na herbate i ogladanie wieczornego zycia teheranczykow. pogloski o iranskiej goscinnosci nie sa przesadzone, bylsimy tak zaskoczeni, ze az ciezko bylo nam cos powiedziec. Tym bardziej, ze rodzina Hamida na pewno nie nalezala do najbogatszych, a podzielilis ei z nami wszystkim co mieli i nie chcieli nawet zebysmy zaplacili za herbate w praku (ale udalo nam sie, cale 4 zl...). rozmawialismy duzo z L i mysle, ze ona czula sie tak jak ja, gdy podczas wymiany w Bremen Niemcy zapytali sie nas, czy mamy coca-cole w Polsce. Rozwiala nasze stereotypy:
- w metrze mozemy siedziec razem,
- wiekszosc Iranczkow nienawidzi Chomeiniego
- prawie nikt nie chodzi do meczetu
- policji religijnej juz nie ma
- maja tu papier toaletowy (wazna informacja dla mojej studenki, Pani natalii:)
itp, itd.
skonczylo sie na tym, ze dzisiaj zostajemy jeszcze w Teheranie, u L. Lecimy jesc wspolnie kebab:) buziaki z upalnego Iranu plengeo wspanialych ludzi i ludzkiej zyczliwosci
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
Iwi
Iwi - 2013-07-04 13:06
zazdraszczam :) bawcie się dobrze!
 
stanluk
stanluk - 2013-07-04 21:46
Pewnie, że czytam! Ze starymi samochodami jest jak z winem - nie liczy się ilość lecz jakość. Choć ilość bardziej poprawia humor :)
Niszczysz swoimi opisami budowany przez media obraz Iranu jako państwa skrajnie-ekstremistyczno-wyznaniowego. Wspaniale, że są miejsca będące przyjaźniejszymi niż je opisują. Miła odmiana :)
 
 
bianc
Bianca Sadowska
zwiedziła 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 120 wpisów120 84 komentarze84 35 zdjęć35 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
29.06.2018 - 29.06.2018
 
 
29.06.2013 - 18.07.2013
 
 
15.07.2012 - 29.07.2012