po srodowym rannym wstawaniu stwierdzilysmy zgodnie,ze w ostatni dzien pobytu w stolicy Francji nalezy sie wyspac. i rzeczywiscie- z domu wyszlysmy o 13.30. i to nawet nie pozwiedzac,tylko do Carrefoura po wina. A obok supermarketu znalazlysmy outlet Promodu, zatem dod omu wrocilysmy z torba ciuchow,16 winami i kilogramem plesniowych serow. Wieczor spedzilysmy na Champs - Elysees, kolacja z rodzicami i pakowanie;( wszystko dobre szybko sie konczy:/