Dzisiejszego dnia z rana, z powodu nieznośnego upału, postanowiliśmy udać się na rejs do wyspy Kekova. Z tego względu zerwaliśmy się niemalże w środku nocy, o 7.00 i po porannym sprawdzeniu krajowych wiadomości chcieliśmy udać się na przystań. Niestety, jak mówi prawo Murphy'ego - jeśli coś może się nie udać, to nie uda się na pewno. Wizzair przełożył nam lot z niedzieli na poniedziałek, czyli dzień kiedy Marcin obowiązkowo musi być w pracy, szczególnie, że reszta zespołu rozpoczyna urlop. Wybór dany nam przez przewoźnika - lot w poniedziałek lub oddanie pieniędzy. Ta ostatnia opcja byłaby świetna, gdyby nie fakt, że kupiłam je na promocji, za 10 euro.... Po naprzeklinaniu się, nadenerwowaniu, z ciężkim sercem kupiliśmy lot na niedzielę Ryanairem, za 5 razy wyższą cenę;( W związku z tym, aby sie zrelaksować, rejs był nam potrzebny jeszcze bardziej. Cóż z tego, kiedy przydreptaliśmy do mariny, okazało się, że stateczek wypłynął godzinę temu. Aby uratować coś z dnia i nie myśleć o problemach, stwierdziliśmy, że wyjazd do Chimeru - miejsca naturalnego wydobywania się gazu ziemnego, który tworzy "wieczne ognie", niegdyś naturalne latarnie morskie. Istnieje hipoteza, że owe języki ognia były inspiracją do powstania mitu o dogorywającej Chimerze. Z Kasu do Chimeru jest 100 km, ale pan kierowca chcąc chyba dać nam ponapawać się pięknem krajobrazu, pokonywał te trasę 3 godziny. Przybywszy na miejsce, z przewodnikiem w ręku, dziarsko ruszyliśmy pod górę, idąc szlakiem drogi licyjskiej. Wg przewodnika - trasa nie powinna nam zająć dłużej niż godzinę. Po dwóch godzinach wspinaczki (wspominałam kiedyś, że nie lubię gór?) poddaliśmy się, tym bardziej, że nie było żadnych znaków prowadzących do tego, jak nam się wydawało, ciekawego turystycznie miejsca. Wracaliśmy jedyne półtorej godziny. Musze przyznać, że widoki były zachwycające, tym bardziej, że znajd9waliśmy się na terenie parku narodowego, ale wiedząc, jak bardzo jest ot nieoznakowane (miejscowi za bardzo nie wiedzieli o co nam chodzi, a przy drodze stał jeden biedny znak) wybralibyśmy wycieczkę do Olympos, pozwiedzać ruiny lub do Patary, miejsca urodzenia św. Mikołaja. Ale przynajmniej spróbowaliśmy. wg wikipedii miejsce to powinno wyglądać tak: http://pl.wikipedia.org/wiki/Chimera_%28geografia%29. W każdym razie , ze swojej strony - nie polecamy takiej wyprawy:) lub lepszy przewodnik...