Po "zaliczeniu" zameczku w Trokach stwierdziliśmy, że mało nam zamków i chcemy zobaczyć jeszcze zamek kownieński. Niestety na miejscu okazało się, że to raczej kilka cegieł pouzupelnianych u góry szkłem. Za wstęp zapłacilismy 3 LTV i to był najdroższe wejście do wc w ciągu całej podróży (poza tym, że wysikaliśmy się w cywilizowanych warunkach, to wiele więcej z zamku nie skorzystaliśmy). Obeszliśmy calą starówkę, pozwiedzalismy kościoły i postanowiliśmy udać się na poszukiwania kebabi. Wszystkie były zamknięte!!! Od biedy pojechaliśmy do centrum handolwego na pizzę, gdzie wydaliśmy wszystkie lity, zostało tylko na butelkę Nestea (szkoda, że kierowca ma uraz do zielonej herbaty i musiałam pić piczową;/). Po czym w spokoju wymuszonym przepisami podążyliśmy w stronę granicy i do domu. Szkoda, że wszystko co miłe szybko się kończy. Ale juz planujemy kolejny wyjazd:)